Forum www.aktor.fora.pl Strona Główna www.aktor.fora.pl
życie jest teatrem- teatr jest snem na jawie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

OSATJA W ZGORZELCU

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aktor.fora.pl Strona Główna -> inscenizacje, spektakle, widowiska
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Tadeusz Burzyński
Gość






PostWysłany: Sob 22:26, 08 Mar 2008    Temat postu: OSATJA W ZGORZELCU

V OSATJA W ZGORZELCU
Moralitety, przypowieści, poszukiwania własnej drogi

(fragmenty artykułu )

Piąte OSATJA w początkach października 1975 roku, któremu nadano rangę małego jubileuszu zgromadziło w przeglądzie konkursowym 23 wykonawców z całego kraju. Mniej niż zwykle wystąpiło "weteranów", przeważali wykonawcy startujący po raz drugi lub debiutujący na scenie jednego aktora. Odbiło się to na poziomie przeglądu, w którym brakło indywidualności wielkiego formatu, nie mieliśmy jednak do czynienia z propozycjami zupełnie chybionymi. Szczególnie cieszy pojawienie się plejady bardzo młodych, uzdolnionych, wrażliwych i myślących wykonawców. Prawda, że kilku z nich padło ofiarą braku doświadczenia, podjęcia zadania nad siły, lub... reżyserów; niepowodzenia, jakich doświadczyli i których są - odniosłem wrażenie - obecnie całkiem świadomi, nie tylko nie powinny ich zniechęcać, ale mogą wręcz obrócić się w pożytek. Są - jeden z nich sam to tak ładnie określił - mądrzejsi o cztery dni OSATJA.
(...)
Inny grzech, który powtórzył się w kilku propozycjach na ostatnich Spotkaniach, to próba "aktorzenia". Najdotkliwsze to było w spektaklu, w którym jeden aktor próbował zbudować na scenie... pięć postaci, co, mimo niewątpliwych talentów wykonawcy, nie mogło mu przynieść sukcesu. Teatr jednego aktora na ogół źle znosi tego typu zabiegi. Najbardziej mu do twarzy w najskromniejszej szacie. Osobiście bardzo lubię spektakle, które tworzone są jak wiersze Różewicza: przez skreślenia, redukowanie wszelkiego tworzywa (w tym i aktorskiego ) do minimum, do tego, co naprawdę ważne; tak, by człowiek, z którym się spotykam, nie był ukryty za parawanami rozcieńczonych słów, rozbuchanych gestów i działań, nie zawsze uzasadniającej swoją obecność techniki (myślę głównie o inwazji magnetofonów ), nie zawsze potrzebnych rekwizytów i dekoracji. W tym teatrze bardziej niż w jakimkolwiek innej odmianie, wszystko musi się tłumaczyć, a to, co aktora w spektaklu wspiera, nie powinno go tłumić, przesłaniać, lecz rzeczywiście wspierać.

Jury V OSTAJA - pracujące tym razem pod przewodnictwem Wandy Uziembło, nagrodziło cztery spektakle oraz dalszych pięciu wykonawców za konkretne, nazwane w protokole walory ich propozycji bądź poszukiwań. (...) Bezspornego kandydata do Nagrody Głównej tym razem nie znaleziono i takiej nie przyznano. Nagrody nie są hierarchizowane (pierwsza, druga, trzecia etc.), chociaż różnią się wysokością jeśli chodzi o towarzyszący im skromny ekwiwalent materialny. Pod tym względem na pierwszym piętrze ex equo znalazły się spektakle: "Posłuchajcie ludkowie" w wykonaniu Stanisława Ćwika oraz "Diabły i strachy wielkopolskie" w wykonaniu Janusza Kaźmierczaka, a szczebel niżej: "Mój przyjaciel Pet" w wykonaniu Anny Szmidt z "Drugim wyrokiem" w wykonaniu Jolanty Woźniak. Były to najpełniejsze, najbardziej dojrzałe i najciekawsze z propozycji zaprezentowanych na V OSATJA.
(...)
Pozostałe nagrody otrzymali; Jadwiga Galik ze Sławna (spektakl : Niosę tylko miłość i śmierć) - "za dojrzałość wypowiedzi aktorskiej", Andrzej Pieczyński z Poznania (Samotność długodystansowca) - "za udane podjęcie trudnej i ważnej problematyki", Władysław Pitak z Koszalina (Taniec kogutów) - "za udaną próbę zabawy teatralnej", Dorota Wolska z Wrocławia (Szli tedy ludzie) - "za interesującą propozycję intymnego teatru poetyckiego", Krzysztof Wołoczko ze Skierniewic (Pulsatorium) - "za poszukiwanie osobnej drogi w teatrze jednego aktora".
(...)
Przy kilku z wymienionych pozycji chciałbym chwilę się zatrzymać. (...)

Pitaka przed rokiem "zjedliśmy" za nieudany spektakl Norwidowski. Przyjechał zatem wziąć zemstę na jurorach. Połowę zaangażował w swój spektakl w rolach drugorzędnych statystów. Mnie przypadło kreować rolę kapelana. Tyle się namachałem kadzidłem, że weszło mi to w nawyk. Kadzę tedy dalej. "Taniec kogutów" w jego propozycji to coś nowego na spotkaniach. Pitakowi rzeczywiście udało się zaaranżować zabawę z czynnym udziałem publiczności. Mieliśmy dużo prawdziwej uciechy, a wykonawca satysfakcji. Jedyne, z czym nie bardzo się zgadzam - ale to już jest poza tym spektaklem-zabawą - to teoretyczne sformułowania Pitaka, kiedy mówi o zamiarach wywoływania szczerych spontanicznych reakcji i współpartnerstwa u widzów. Może te słowa co innego znaczą dla mnie, co innego dla Pitaka. W każdym razie jako kapelan daleki byłem od spontanicznej szczerości.

Najbardziej kontrowersyjną propozycję przywiózł do Zgorzelca Wołoczko. Można zażartować, że zrealizował jednoosobowo "Apocalipsis cum figuris", ale to nieprawda. (...) Plotkując, mogę szepnąć, żeśmy się bardzo w jurorskim gronie o Wołoczkę pokłócili. Przyjemnie będzie, jeśli na następnym spotkaniu Wołoczko nas pogodzi.

Tadeusz Burzyński, V OSATJA W ZGORZELCU, Moralitety, przypowieści, poszukiwania własnej drogi, w: SCENA, styczeń 1976
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Krystyna
Gość






PostWysłany: Sob 22:33, 08 Mar 2008    Temat postu:

Inny amator, także laureat przeglądu w Zgorzelcu, Władysław Pitak, z kolei zabawiał się z widzami w monodramie pt. "Jak zrobić karierę?" . Była to, owszem zabawa dość inteligentna i dowcipna, oparta głównie na złotych myślach Parkinsona - ale trochę natrętna we wciąganiu widzów do współuczestnictwa. Wielu z nich (a w tej liczbie i ja) siedziało w napięciu bojąc się skrycie, aby ich Pitak nie wciągnął, bo nie każdy ma w sobie powołanie do występów przed publicznością.
(Krystyna Starczak-Kozłowska, Samotność długodystansowca, w: Fakty , Grudzień 1976 )
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Belusiak
Gość






PostWysłany: Sob 22:35, 08 Mar 2008    Temat postu:

OSATJA czyli RODZINA JEDNEGO AKTORA
(fragmenty artykułu Bronisławy Belusiak)

Przyciągnęły mnie tu wspomnienia sprzed kilku lat. Wpadłam wówczas do Zgorzelca przypadkowo, przejazdem, na parę godzin. W pamięci utkwił mi skwer w pobliżu domu kultury: na ogromnym polu szachowym starsi mężczyźni przenosili wielgachne figury. Na podobnych skwerkach w innych miejscowościach spotkać można mężczyzn grających w oko czy w tysiąca, ale żeby w szachy? co to nie.

W domu kultury odbywały się wówczas po raz trzeci OSATJA. Dla niewtajemniczonych podaję pełną nazwę: Ogólnopolskie Spotkania Amatorskich teatrów Jednego Aktora.
(...)
Po czterech latach - na skwerku bez zmian. Mężczyźni przenoszą w skupieniu pionki i figury po wielkim polu szachowym. W domu kultury inna już atmosfera. Dawny aktor tym razem jest widzem. Grono otaczających go wiernych znacznie się przerzedziło. I są to chyba inne osoby.

Kto zawinił

Odpowiedzialnością za wymyślenie OSATJA obciąża się głównie Mariana Szałeckiego, kierownika artystycznego i reżysera Teatru Ziemi Zgorzeleckiej (scena amatorska) oraz zastępcę dyrektora Zgorzeleckiego Ośrodka Kultury w jednej osobie. Ale czy tylko on jest winien? Od lat w Zgorzelcu duże zainteresowanie teatrem, tu też wyrosło liczne grono świetnych recytatorów, zbierających laury na ogólnopolskich konkursach. Przez nich to teraz ludzie jadą prawie na koniec świata (tak to dzięki naszej komunikacji się odczuwa), czyli do przygranicznej miejscowości, z Gdańska, Szczecina, Zakopanego; zresztą nawet ze środka Polski też trzeba jechać spory szmat czasu.

Zjawiają się tu jesienią, tym razem już po raz siódmy. Powiedzieć można, że jest to szczególna grupa hobbistów interesujących się teatrem jednego aktora, gdyby nie fakt, że wcale to nie wyczerpuje całości zjawiska, a już ani trochę nie mówi o klimacie, w jakim odbywają się zgorzeleckie spotkania.

Cały rok czekają na te kilka dni. Jadwiga Galik ze Sławna co roku przyjeżdża tu z nowym spektaklem i bodaj za każdym razem zdobywa nagrodę.
(...)

Władysław Pitak, ubiegłoroczny laureat, oberwał kiedyś w Zgorzelcu niezłe cięgi za monodram zbudowany z tekstów Norwida, a przygotowany pod okiem niekwestionowanego autorytetu w dziedzinie teatru jednego aktora jakim jest p. Irena Jun. Okazuje się, że autor może być mniej świetny, reżysera może nie być wcale, byleby to, co się przedstawia, ściśle łączyło się z predyspozycjami psychicznymi występującego. Tego dowiódł Pitak monodramem "Jak zdobyć karierę" wg C. Parkinsona.

TJA jako psychodrama

O psychodramatycznej funkcji teatru jednego aktora - w odniesieniu do amatorów - mówiło mi wiele osób parających się tą trudną sztuką. Tu zwłaszcza trzeba mieć czym grać. Słowem - konieczna jest ciekawa osobowość i to, co ma się do powiedzenia.

Siłą teatru amatorskiego nie jest sprawność warsztatowa, lecz żar, autentyzm przeżyć, zaangażowanie emocjonalne aktora. Ma się rozumieć, nie zwalnia to od troski o technikę aktorską ani od intelektualnego wysiłku, koniecznego dla zbudowania dobrego spektaklu. Nie stawia to też znaku równości pomiędzy przeżywaniem a krzykiem tudzież wiciem się po scenie, jak to niektórym się wydawało. Może wykonawcy dusza łka, ale nie zdobędzie spodziewanego rezonansu u odbiorcy, jeżeli epatować będzie widza jedynie owym łkaniem. Zamiast wzruszenia wywoła jedynie znużenie i irytację.
(...)
Niezamierzony efekt humorystyczny osiągnie 17-latka o dziecinnej buzi niewinnego aniołka, słodkim i cienkim głosiku, która zadaje sobie przed liczną publiką pytanie: "czy przeżycia z innymi mężczyznami nie były równie intensywne?" Jeżeli nawet panienka wie, o czym mówi, dla postronnych nie jest to przekonywające, lecz jedynie zabawne. Tyle, że cięgi się tu należą osobie sprawującej pieczę nad kształtem artystycznym spektaklu, a nie samej wykonawczyni.
(...)
Główna nagroda przypadła Annie Szmidt ze Szczecina za "Maskę", wg Lema, Witkacego i paru innych autorów. Był to również świetny spektakl, tylko w zupełnie innym stylu, bo w stylu właściwym pewnie tylko Annie. Co za interpretacja tekstu! Jak znakomita umiejętność nawiązania kontaktu z odbiorcą! Chwilami odnosiłam wrażenie,że nie ma tu teatru, tylko zbiorowy seans para-spirytystyczny czy hipnotyczny.
(...)

Po co komu OSATJA

Pisząc o OSATJA należałoby raczej przedstawiać ludzi, a nie spektakle , z którymi przyjechali. Bo oni są najciekawsi. Są z najrozmaitszych grup społecznych i zawodowych. Spotkać można było ucznia, działacza kulturalnego, taksówkarza, studenta, żołnierza (i szeregowca i oficera), pracownika naukowego - i kogo tam jeszcze?

Co sprawiło, że zajęli się tą formą twórczej ekspresji?

O Krzyszczaku i Pietrykowskim powiedzieć można, że dzięki OSATJA znaleźli boczną furtkę do zawodu aktorskiego. Tylko pytanie: czy teraz oni, indywidualiści, dobrze się czują w zespołach teatralnych?

Pewnie niektórzy licealiści traktują OSATJA jako próbę przed egzaminem wstępnym do szkół teatralnych. Ale przecież "pójście w aktory" wcale nie jest marzeniem tych, którzy przyjeżdżają do Zgorzelca. Posłużę się przykładem Władysława Pitaka, który parę miesięcy temu zdał eksternistyczny egzamin aktorski. Werbowano go do teatru, ale pozostał na swojej dotychczasowej posadzie kierownika domu kultury. Nie po to zdawał ów egzamin, by potem pracować w teatrze i być jednym z wielu - ale żeby siebie sprawdzić, swoje możliwości, na co go stać. Co prawda odciął sobie w ten sposób drogę do uczestnictwa w zgorzeleckim konkursie, ale jednak i w tym roku przyjechał, wraz z żoną na OSATJA. Nie poprzestali małżonkowie na obserwowaniu spotkań. Pomagali Krzyśkowi Kucharskiemu w redagowaniu "Marianka", czyli gazety OSATJA. Byli też fundatorami prywatnej nagrody dla Leona Dreszera za spektakl, który - ich zdaniem - wyzwoli alkoholika ze szponów nałogu. To uzasadnienie dla przyznanej nagrody wzbudziło ogólną i szczerą wesołość, ale Pitakowie pewnie wiedzą, co czynią.
(...)
Bronisława Belusiak, OSATJA CZYLI RODZINA JEDNEGO AKTORA, w: RAZEM, nr 51 (6Cool, Warszawa, 18.12.1977
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.aktor.fora.pl Strona Główna -> inscenizacje, spektakle, widowiska Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin